Był szok i niedowierzanie. Że w tak uroczystym dniu, gdy Polacy jednoczyli się w akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, mogło dojść do takiej tragedii. Po śmierci prezydenta Gdańska mieszkańcy naszego miasta spontaniczne spotkali się na placu Wolności. Byli: prezydent Janusz Żmurkiewicz, radni i urzędnicy miejscy. Zapalano znicze jako symbol pamięci o zamordowanym Pawle Adamowiczu.
Rok po tej tragedii, emocje już najwyraźniej opadły. I chyba niewielu w naszym mieście pamięta o tej śmierci. Na chodniku ustawiono zaledwie kilka zniczy.